poniedziałek, 19 stycznia 2009

Emu sto lat temu

Dokładnie sto dwadzieścia siedem lat temu. No i dokładnie emo: imu jest dla rimu. Emo rozumiane w sposób najpotoczniejszy, czyli nadający mu (temu emu) najszerszy zakres i najuboższą, najmniej sprecyzowaną treść. Bo czy znaczenie wyrazu, nazywającego pierwotnie (?) nurt punka, nie musiało na drodze ewolucji ulec rozmyciu, żeby stać się tym: OBRAZEK nr 1? Właśnie w tym rozmytym znaczeniu używam go tutaj w przekonaiu, że dziś właśnie to i właśnie tak znaczy (proszę nastawić uszu np. w korytarzach gimnazjów). 

Obok tego znaczenia przypinam na tej tu niezielonej tablicy obrazek nr 2, czyli fragment poematu
Włodzimierza Stebelskiego Roman Zero, który powstał w roku 1882 (całość tu).

OBRAZEK nr 2:

Drzwi się rozwarły. Wszedł przyjaciel Hugo.
Lat miał dwadzieścia, a już w nic nie wierzył,
Mówił, że przebył cierpień chryję długą,
Że wszystkich zasad nicość już wymierzył.
Miał długie włosy, chodził wciąż z maczugą.
Nihilistycznie zawsze zęby szczerzył –
I żądał głośno wszystkich Madonn ścięcia,
A wyuzdanej Nany wniebowzięcia.

Mówił, że nigdy nie ma śmiechu w duszy,
Choć z doskonałym jadał apetytem,
Wołał, że nic go nigdy już nie wzruszy,
Chyba huragan śnieżny pod zenitem,
Chyba, gdy pożar całą prerię skruszy,
Albo Florencja padnie z głodu zgrzytem –
I byłby godzien ten dytyramb grzeszny
Wielkiej litości - gdyby nie był śmieszny.

A razem przyszedł ojciec też Hugona,
Właściciel pięknej włości na Podolu.
Głowa olbrzymia, w silny kark wtłoczona,
A głos potężny, jak orkan na polu.
Mina dziedzica dziś jednak skruszona,
I rzecze do mnie w niekłamanym bolu:
„Panie, mój Hugo na wszystko narzeka;
Czy on udaje, czy też dostał bzika?”

Rzekłem druhowi nie wiem po raz który:
„Kochaj i pracuj!” ale druh zawzięty
Krzyknął, drapując czoło na kształt chmury,
Że nim świat ujrzał, to już był przeklęty!
Ojciec się żachnął, chrząknął, spojrzał z góry,
Sens ten albowiem był mu niepojęty –
I gdy ten nonsens mu kotłował w głowie,
Drzwi się rozwarły, weszli trzej panowie.


Zapraszam do szukania podobieństw między obrazkami.

2 komentarze:

konrad_rottweiler pisze...

Coś mi tu nie pasuje ta egzaltacja! Hugo to głośny, nienażarty, epatujący mocno nietypowym (jak na ówczesne standardy) wyglądem drągal. Czego nie można powiedzieć o Emo - wrażliwych, nieśmiałych, zamkniętych w sobie. Zresztą wypisz wymaluj - Wierzycielka;)

Nie ukrywam, że kusi mnie taka postawa. Choć też żyję sobie w wygodnym domku.

"Kochaj i pracuj" - łatwo powiedzieć, a mnie się tu rosyjskie banki sypią...

Wgryzam się w temat:)

Monika Pastuszko pisze...

Fajnie, że upowszechniasz Stebelskiego. Btw ciekawam, czy ten "Roman Zero" w pbi to Twoja zasługa. :)